w czwartek nie majac zbyt wielu pomyslu na to co zrobic z reszta naszego czasu jaki mamy po zajeciach (wszystkie muzea odpadaja bo sa otwarte przewaznie do 17 lub 18, my zajecia konczymy o 15 i zanim dotrzemy na miejsce to zostaje juz niewiele czasu). tak wiec zwyczajem rosjan postanowilismy pospacerowac. pojechalysmy na plac puszkina i zaczelysmy lazic troche bez celu przed siebie. przez przypadek dostarlysmy do bardzo ladnego parku poswieconego bohaterom II wojny swiatowej. park byl duzy i zadbany. potem wyszlysmy gdzies na samym koncu swiata gdzie nigdzie w poblizu nie znajdowalo sie metro. ale majac mape dotarlysmy do metra i pojechalysmy dalej sobie spacerowac. poszlysmy obejrzec most na ktorym sa metalowe drzewa a zamiast lisci zakochani przyczepiaja tam kludki ze swoimi imionami. i jak zrobilo sie w miare ciemno poszlysmy ogladac plac czerwony noca. oswietlony. super
no i chcialam powiedziec ze juz nie ma zimowisk tylko jest lato
a dzis pojechalysmy do parku solczenniki i spacerowalysmy i siedzialysmy pod fontanna. to jest jedna rzecz ktora mi sie strasznie podoba w rosji ze tu wszyscy spedzaja czas spacerujac po miescie i ze maja tyle bardzo fajnych parkow. za to nie jezdza na rowerach.
a samochodami jezdza jak nienormalni. jak bylismy na wycieczce i grupa prtzechodzilismy przez pasy to w miedzy czasie sie zmienilo swiatlo. wiec kierowcy nie zaczekali az wszyscy przejda tylko zaczeli trabic. i prawie ruszac. masakra. system jazdy w autobusie tez jest straszny. przy drzwiach kierowcy jest bramka. i trzeba przejsc przez ta bramke zeby skasowac bilet wiec sa strasznie dlugie kolejki do tego zeby wejsc do autobusu.
dzis chcielismy jechac pod ambasade polska, bo w koncu dzis swieto mamy, ale juz ambasada bylaby zamknieta i zadnych manifestacji by nie bylo wiec zrezygnowalismy na rzecz lezenia w parku i leniuchowania :)
a za chwile bedzie dyskoteka wiec ide sie zrobic na urrrode ;p
jutro postaram sie wrzucic jakies fotki